Garść wieści!

Grudzień był takim miesiącem, że przecieraliśmy oczy ze zdumienia... Działo się tak dużo, że nie uda się wszystkiego opisać, ale chociaż część, a resztę już napiszemy w newsleterze. Wiemy, że jeszcze musimy zrobić z listopada... Wszystko przed nami.

Na początek podsumujemy rehabilitację.

Agri był 5 razy na zabiegach i więcej już jeździć nie będzie. Jego stan już jest zbyt kiepski, ma poważne zwyrodnienia, nie będziemy go przemęczać. Żana miała 10 wizyt, w styczniu będzie mieć jeszcze kilka i już prawdopodobnie zakończy wyjazdy. Ćwiczyła po operacji kolana, super, że widać koniec! Bati była na jednej wizycie, teraz rozchodziło się jej osocze po stawach, stąd przerwa. Waral miał 7 wizyt i on jeszcze pewnie trochę pojeździ. Waral ćwiczy ze względu na przednią łapę, z którą wciąż ma problemy po wypadku. Zobaczymy, czy mu się po tym poprawi. Oby! W sumie były 23 wyjazdy, za 1610zł. Wciaż mamy środki na rehabilitacje z Biegu Jeża i od nowożeńców, a po odjęciu grudniowej rehabilitacji zostanie jeszcze 2258zł! Czyli spokojnie jeszcze w styczniu nie musimy zbierać, chociaż niektórzy może zauważyli, że pojawiła się ogólna zbiórka na rehabilitacje. Pozwoli ona mieć jeszcze zapasik na ten cel. Wy jeszcze nie wiecie, my już tak - mała Pućka będzie musiała mieć naprawione więzadło w kolanie, a to oznacza kolejne rehabilitacje... To będzie miła odmiana, po tylu wielkich psach, nagle będzie malutka, grubiutka suczka ;)

Co innego słychać?

Zbieraliśmy na Karcher, ale odezwała się do nas pani Lidia Banasiewicz, że wraz z firmą Starpol sp.z.o.o. kupią naszym zwierzakom dokładnie taki sprzęt, jakiego potrzebujemy. Jeszcze przed świętami dotarła do nas myjka! Zebrane środki przeznaczyliśmy na opłacenie faktur za wetrynarza.

Zakończyło się sporo dużych zbiórek, które długo "wisiały", jak na przykład na opłacenie leków i ochraniaczy używanych na walkę z panleukopenią, na środki odrobaczające walczące z włosogłówką w schronisku w Zielonej Górze i Dłużynie Górnej; na leczenie Jumy i jej szczeniaków czy Belli z guzami.

Szmytka, która już jakiś czas temu zakończyła zbiórkę na diagnostykę i leczenie, po usunieciu rozpadającego się guza z listwy mlecznej i guzka na policzku, czuje się całkiem dobrze i mamy nadzieję, że ktoś adoptuje tę jamnikopodobną staruszkę...

Stadko zakatarzonych kociaków zebrało na szczepionki uodparniające i trochę im pomogły, ale jednak konieczne było zrobienie im dokładniejszych testów na FIV, które też mogliśmy opłacić dzięki zbiórkom.

Udało się też zebrać na kilkanaście worków karmy specjalistycznej przeróżnych gatunków! Renal czy Calm dla kotów, Gastro, Urinary, Gastro Low Fat, hipoalergiczne dla psów... Część zwierzaków nie może jeść żadnej innej, dlatego taka pomoc w opłaceniu chociaż "kilku" opakowań to dla nas wspaniała sprawa. W zależności od zwierzaka, niektóre karmy wystarczą na 3 miesiące, niektóre na krócej, inne na dłużej, więc za jakiś czas powtórzymy zbiórki.

Cała grupa psów, które albo mają swoje lata albo już kilka mieszkają w schronisku, ma zebrane środki na podstawowe diagnostyki - badanie krwi, USG czy RTG. To super sprawa, dowiemy sie, czy nic im nie dolega, bo chociaż nie mają objawów, to jednak warto sprawdzić, czy coś sie nie dzieje.

Założyliśmy też kilka zbiórek na opłacenie leków dla psów czy kotów. Tak czy siak każdy zwierzak, który tego potrzebuje, jest leczony zgodnie z zaleceniami lekarza weterynarii, a zebrane środki pozwalają na kupno opakowań na miesiąc-dwa, ale to i tak jest dla nas ogromna pomoc! Więcej o tym przeczytacie na blogu Oczami Bezdomnego Psa, gdzie Mitka wyjaśnia chociaż trochę, jak wygląda ten świat tabletek w zielonogórskim schronisku - KLIKNIJ.

Może mało konkretnie napisaliśmy, ale to zostawimy na newsletter. Nie sposób tak wszystko opisać na szybko i krótko, tak wiele się działo!

W grudniu zebraliśmy blisko 100 tysięcy złotych, które wsparły schronisko w Dłużynie Górnej i Zielonej Górze oraz inne zwierzaki, dla których zbieraliśmy. Dzięki tym środkom mogliśmy opłacić przynajmniej część zobowiązań zielonogórskiego schroniska, które obecnie ma poważne problemy finansowe. Co prawda udało się opłacić zaległe faktury, ale pamiętajcie, że każdy kolejny miesiąc to nowe faktury do opłacenia, nowe zwierzaki do przyjęcia, kolejne leki do podania, badania do zrobienia... Nie wszystko widzicie w zbiórkach, o tym z kolei pisała Mitka na blogu w tym poście: KLIKNIJ.

Bądźcie z nami, bo to właśnie dzięki Wam istniejemy i działamy...

Opublikuj:

Używamy plików cookies (ciasteczek)Używamy plików cookies m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że zgadzasz się na umieszczenie ich w Twoim urządzeniu końcowym.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach


Nie pokazuj więcej