Luty, marzec 2018

Drodzy Burkowicze, 

Przed Wami newsletter z dwóch ostatnich miesięcy. W lutym i w marcu zebraliśmy w sumie blisko 35 tysięcy i zakończyliśmy 63 zbiórki. To wspaniały wynik! W sumie od początku działalności Burka zebraliśmy ponad 530 000zł... To niesamowita kwota! 
 
Co słychać u nas? Jak zwykle mamy wieści dobre i te mniej... i te całkiem złe niestety. 
 
Dokis wiedzie całkiem szczęśliwe życie, jak na swój stan zdrowia. Mieszka w domu, ma najlepszą opiekę, psią siostrę - amstaffkę, w ciepłe dni wyleguje się na balkonie... Nie jest idealnie, bo psiak już nie chodzi, ma niewładne tylne łapki, ale czołga się dzielnie po podłodze, a nawet... kłóci się o miskę z Mają! Wygląda to komicznie. Dobrze, że humor i dobre samopoczucie mu dopisuje, oby jak najdłużej! Dzięki Wam możemy częściowo opłacić jego leczenie. 
 
Zebraliśmy całą kwotę, żeby móc opłacić leczenie Miśka - psa z zapadniętą tchawicą. Pies już dawno zapomniał o całej przygodzie, żyje sobie szczęśliwie u boku właścicieli.
 
Heksin miał badania krwi pod kątem wirusa FIV, bo wcześniejsze testy wyszły niejednoznaczne. Na szczęście okazało się, że kocurek jest zdrowy i to nie jedyna dobra wiadomość - kot został adoptowany!
 
Kilka słów o rehabilitacji. Podopieczni zielonogórskiego schroniska mają ten przywilej, że mogą walczyć o sprawność pod okiem rehabilitantki. Nie zawsze może się udaje, żeby ją odzyskać czy utrzymać, ale tak czy siak masaże, ćwiczenia i inne zabiegi pozwalają nie zniknąć mięśniom, co jest bardzo istotne nawet u psów leżących. Od ponad roku już w całości finansujemy zabiegi dzięki Wam, Darczyńcom. Bez Waszego wsparcia z pewnością nie moglibyśmy sobie na to pozwolić... Nie dalibyśmy rady też bez Wolontariuszy, którzy poświęcają swój czas i wolne popołudnia na to, żeby zawieźć, pobyć na sali i odwieźć zwierzaki... Nasi podopieczni mają szczęście!
 
Udało się kupić wózek dla Brutusa i Rokiego! Ten po Lozie był za mały. Zbieraliśmy na początku na wózek Bajera, ale nie doczekał.... Teraz korzystają inne wielkopsy i radzą sobie świetnie. Dzięki większemu sprzętowi nie nadwyrężają łapek. 
 
Tyrion miał diagnostykę i wszystko wyszło w porządku. Jeszcze jedna dobra wiadomość jest taka, że psisko znalazło dom! Oby w domu odżył i wszystko było w porządku.
 
Hecia miała okropne narośle na dziąsłach. Zebraliśmy na zabieg i Hecia już znów może cieszyć się pięknym uśmiechem. wciąż czekamy na rozprawę sądową, na której rozstrzygną się jej dalsze losy...
 
U Loveli znacznie się poprawiło! Dalej ma bardzo chorą wątrobę, wciąż bardzo potrzebuje domu... To starutka sunia już, której właścicielka nie miała zamiaru odebrać ze schroniska. Psina czuje się już o wiele lepiej, raźno chodzi na spacerki, ma dobry humor, wyniki są trochę lepsze. Oby ktoś zechciał ją przygarnąć...
 
Skej został znaleziony z naderwanym i oskalpowanym ogonkiem... Nie dało się go uratować, teraz mamy w schronisku bezogonkowego kocura. Doszedł już do siebie i też chętnie wyruszy do domu. 
 
Ptasiu i Kiper zebrali na leczenie świerzbowca w uszkach iii szybko znalazły domy! W nich już nic im nie grozi, a i brak schroniskowego zgiełku z pewnością szybko wypędzi wszelkie choroby.
 
Kiszka ma się całkiem.... kiepsko... Ostatnio znów przyplątała się do niej infekcja, tym razem w oczkach zbiera się zielona wydzielina. Będziemy zbierać na dalszą diagnostykę, bo kicia ciągle jest głodna, wszystko pałaszuje błyskawicznie, a wcale nie przybiera na wadze, jest chuda... Dzięki zbiórce zamówiliśmy dla niej karmę Fibre, a ktoś podarował schronisku blender, dzięki czemu karmę można moczyć i miksować. Kiszka ma wypadający odbyt, musi jeść papki. Mamy nadzieję, że mimo wszystko znajdzie dom...
 
Michu to psiak odebrany interwencyjnie. Jego właścicielka go bardzo kochała, ale nie była w stanie zapewnić mu dobrej opieki, pies miał poważnie poranioną i przesuszoną skórę, wyglądał bardzo źle... Teraz jest leczony na grzybicę, trochę to jeszcze potrwa. Smutno mu jest w schronisku, ale co zrobić... Na razie nie może być inaczej. Później będziemy mu szukać dobrego domu. 
 
Padzia zebrała na leczenie, później na opłacenie operacji. Jest już po zabiegu i szybko dochodzi do siebie. Wreszcie mogła mieć też ściągnięty gips z połamanej łapki! Podczas zabiegu wycięto guzy ze śledziony i zoperowano oczka. Okazało się też, że Padzia była już wysterylizowana. Całe szczęście, bo przecież mieszkając na korytarzu czy pod śmietnikiem, pewnie rodziłaby szczeniaki regularnie... Dobrze, że suczka mieszka w domu tymczasowym, gdzie ma troskliwą opiekę. Ma też towarzystwo dwóch psów, które przyjęły ją bardzo przyjacielsko. Bardzo nas cieszy, że po tylu latach zaniedbań i złego traktowania, teraz Padziulka ma taki raj!
 
Cezar był odebrany właściwie w tym samym czasie, co Padzia. Jego łapa wciąż jest bardzo duża, rana rozległa.... Leczenie idzie baaardzo powoli, opuchlizna zmniejszyła się nieznacznie. Zapalenie tkanek miękkich przeszło w zapalenie kości.... Gdyby nie zgłoszenie, gdyby nie interwencja, to Cezara może już by nie było, może za jakiś krótki czas... Leczenie wciąż trwa. 
 
Walkiria, kicia, której już dawno miało nie być, ma się całkiem nieźle. Weterynarz, do którego trafiła na początku, stwierdził ot tak, bez chociażby RTG, że kotka ma złamany kręgosłup i nic z niej nie będzie. Na szczęście osoba, która ją znalazła, postanowiła zawalczyć o kotkę i poszukała pomocy gdzie indziej. Walkiria miała wreszcie zrobione RTG, okazało się, że to "tylko" złamanie miednicy. Nie da się tego unieruchomić, leczenie właściwie polega na ograniczeniu ruchu kotki, musi po prostu siedzieć w mniejszej klatce, żeby za dużo się nie ruszać. Udało się jej też błyskawicznie znaleźć dom! Będzie dochodzić do zdrowia pod okiem troskliwych opiekunów. 
 
Jak zawsze mogliśmy też wesprzeć koty wolno bytujące! Nie wszystkie kocie potrzeby lądują na ZnB, ale musimy chociaż część umieszczać, żeby będziemy mogli pomóc jeszcze większej ilości zwierzaków. 
 
Kopytny Wiktor wreszcie zakończył zbiórkę na opłacenie weterynarza! Jego opiekun, pan Leszek, nie jest w stanie sam udźwignąć wszystkich wydatków, ale dzięki pomocy Dobrych Ludzi, może cieszyć się z obecności swoich przyjaciół.
 
BonSir ze Stacyjki Maltusia zebrał na paszę, która już pędzi do niego. Jego koledzy i koleżanki nadal zbierają na trawokulki, ale z pewnością w końcu i im będziemy mogli kupić paszę.
 
Gania jest już po zabiegu usunięcia guzów, badania krwi wyszły w porządku. Śliczna spanielka czeka też na dom!
 
Lilka przeszła diagnostykę, ale nic nie wyszło. Widocznie to jakieś były słabsze dni. W jej przypadku też mamy bardzo dobre wieści! Lila, nieśmiała suczka po poważnej operacji jelit, potrzebująca specjalistycznej karmy i codziennych leków, znalazła dom! Czy to nie jest cudowna wiadomość!?
 
Nemis ma zmiany w oskrzelach i niewielkie zwapnienie tchawicy. Wciąż jest na lekach. Taki pechowy ten nasz spaniel...
 
Szczeniaki, dla których zbieraliśmy na karmę (było ich 9!), znalazły już nowe domy. mamy nadzieję, że czasami przyślą jakieś wieści, bardzo jesteśmy ciekawi, na jakie psiaki wyrosną. 
 
Serwus, który zbierał na diagnostykę i leczenie skóry - znalazł dom! Teraz już jego opiekunowie zadbają o wszystko tak, jak trzeba. W domu zawsze łatwiej jest zdrowieć!
 
Salcia zebrała na leczenie ropnia na policzku ii..... okazało się, że jest... kocurem... Kastrowanym, że tak napiszemy na usprawiedliwienie ;) 
 
Fliza przeszła gastroskopię i całe szczęście, że ją miała. Okazało się, że suczka ma prawdopodobnie wadę wrodzoną - wpust żołądka... Może dlatego została porzucona...? Ktoś nie mógł znieść ciągłych wymiotów? A przecież dla Flizy to nic przyjemnego... Czy znajdzie się dom dla tej kochanej owczarki?
 
Zbieraliśmy na wagę weterynaryjną, ale szybko ją zakończyliśmy. Wrrredaktorki Bloga Oczami Bezdomnego Psa otrzymały całkiem spore, niespodziewane wsparcie i postanowiły kupić wagę, chociaż pewnie same bardzo niechętnie na nią wejdą ;)
 
Anax miał RTG łapek, ale nie wyszły żadne nieprawidłowości. Prawdopodobnie problem jest z kręgosłupem, dalsza diagnostyka pozwoli potwierdzić lub rozwiać wątpliwości odnośnie spondylozy...
 
Frida to jedna z największych metamorfoz burkowych! Zbieraliśmy dla biednej, łysej, freciej panienki, a jak ostatnio dostaliśmy zdjęcie, to nie mogliśmy uwierzyć, że teraz ma tyle futra! Regularnie pomagamy Stowarzyszeniu Przyjaciół Fretek, niestety bardzo wiele tych uroczych zwierzątek trafia w nieodpowiednie ręce. Wbrew pozorom opieka nad nimi wymaga wiedzy!
 
Ronin zebrał na opłacenie bardzo drogiego zabiegu wstawienia łokcia do stawu. Gdyby nie osoby, które zgłosiły interwencję, gdyby nie inspektorzy Stowarzyszenia Inicjatywa dla Zwierząt, którzy go odebrali, to nie wiemy, ile jeszcze miałby sił żyć na ziemi, pod atrapą budy, z uszkodzoną łapą, bez jedzenia... Teraz czekamy na rozprawę. 
 
Kiara miała konsultacje u okulisty i niestety okazało się, że nie widzi na jedno oko. Być może da się to cofnąć, suczka będzie otrzymywać zalecone leki, a później zobaczymy. Na szczęście drugie oko jest w porządku. 
 
Pożegnania...
 
Arju nie mogła dojść do siebie po zabiegu usunięcia przepukliny... Pojawiały się kolejne, kicia była słaba, wysłaliśmy ją też do lecznicy we Wrocławiu, żeby spojrzeli może świeżym okiem na kotkę, ale tam też się nie udało jej pomóc... Walczyliśmy...
 
Kotka Marbel zbierała na diagnostykę, ale też robiła się coraz słabsza... Była odwodniona, czuła się bardzo źle, trafiała do lecznicy co chwilę, trzeba było się pożegnać...
 
Felicja.... Skatowana suczka z Przytoku, która ponad miesiąc walczyła o życie w lecznicy weterynaryjnej, która miała lepsze i gorsze dni, o którą już po dwóch tygodniach nikt prawie nie pytał... Zdecydowaliśmy się wydać ją do domu, do osoby, która była na bieżąco z jej sytuacją, która od samego początku podtrzymywała deklarację, że chce ją zabrać do siebie niezależnie od jej stanu. Felka ostatnie kilka dni spędziła w domu, w takim najlepszym, w którym powinien mieszkać każdy zwierzak od samego początku. Towarzyszyła jej zawsze opiekunka, otrzymywała wszystko, czego potrzebowała... Otrzymała morze miłości... I odeszła... Czy poczuła się wreszcie bezpiecznie? Czy czekała właśnie na to leżenie na kocyku, na kanapie, w domu...? A kiedy się doczekała, nie miała już więcej sił, mogła spokojnie zasnąć na zawsze... Tak zakończyła się smutna historia Felicji, o którą prawie nikt potem nie pytał...
 
Drodzy Burkowicze, jesteśmy wdzięczni za całe Wasze wsparcie. Gdyby nie Wy, z pewnością nie zbieralibyśmy takich kwot co miesiąc, to jest po prostu niesamowite.... Ile zwierzakom nie moglibyśmy pomóc, boimy się pomyśleć... A w związku z tym, że już jest kwiecień, a tylko do końca miesiąca rozliczamy się z fiskusem, to przypominamy o tym i jednocześnie gorąco zachęcamy do wsparcia naszych podopiecznych! Zbiórkę na Burka prowadzi Stowarzyszenie Inicjatywa dla Zwierząt, czyli nasz KRS to 0000213078.
 
Zachęcamy też do skorzystania z darmowego programu albo rozliczenia się on-line razem z Pitaxem:  www.pitax.pl/krs/0000213078. Pitax sam wyśle do US Wasze rozliczenie! 
 
Dziękujemy, że jesteście i do przeczytania!
Opublikuj:

Używamy plików cookies (ciasteczek)Używamy plików cookies m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że zgadzasz się na umieszczenie ich w Twoim urządzeniu końcowym.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach


Nie pokazuj więcej