Gdzie jest dużo zwierząt i spora ich rotacja, tam zawsze będziemy walczyć z pasożytami wszelkiej maści, nie inaczej jest w zielonogórskim schronisku. Włosogłówki, giardie, tęgoryjce, panleukopenie, świerzbowce iii zapewne wiele innych, jedne mniej groźne i trudniejsze do zwalczenia, inne mniej. Z tymi drugimi radzą sobie świetnie podstawowe środki czystości (zielony Domestos schodzi jak woda), ale do walki z tymi najbardziej upartymi musimy wychodzić z cięższym sprzętem.
Żeby jeszcze lepiej chronić zwierzaki przed pasożytami i chorobami pierwotniaczymi, jak gardioza czy kokcydioza, weterynarz polecił kupić myjkę parową, która pozwoli zwalczyć pasożyty temperaturą w najgłębszych zakamarkach szpitalika.
Podobnie jak z myjką ciśnieniową - potrzebujemy lepszego sprzętu, bo nie bedzie używany okazjonalnie, ale codziennie nawet przez kilka godzin. Musi dać radę!
Taka myjka z masą akcesoriów kosztuje 500zł, to o wiele mniej niż normalny Karcher, więc powinniśmy dać radę ;) Pomożecie? Jasne, że tak, wiemy to!
------------
Jak pomóc?
Dziękujemy!